Matylda i nocny skrzypek
Pewnej nocy mysz Matylda wybrała się na biurko Helenki. W piórniku przybory spały w najlepsze. Księżycowy blask oświetlał kołyszące się gałęzie jabłonki za oknem. I wtedy… zabrzmiała muzyka. Cichutka, delikatna…
– Ach, Matyldo, posłuchaj, jakie to piękne- usłyszała za plecami głos gumki Myszki.
Melodia wywabiła z piórnika wszystkie przybory.
– Walc- stwierdził cyrkiel.- Mój ulubionytaniec. Jak wiecie, lubię się kręcić w kółko.
I zaczął wirować na biurku jak prawdziwa gwiazda baletu.
– Pani pozwoli?- zatrzymał się przy gumce, kłaniając się pięknie.
– Nie znałam cię od tej strony, cyrkielku- zdziwiła się koleżanka.
„Czy gumki z piórnika potrafią się rumienić?”- zadała sobie pytanie chrobotka.
– Zapewniam cię, moja droga, że jeszcze wiele o mnie nie wiesz- czarował czyścicielkę rysunków tancerz.
– Co tak pięknie gra?- zastanawiała się Matylda.- Na pewno nie telewizor, bo nie widzę blasku ekranu. Może radio?
– To muzyka na żywo, a gra pasikonik- wyjaśnił miłośnik walca.- Kiedyś Helenka zabrała piórnik na majówkę, żeby narysować łąkę nad rzeką…
– Ach, pamiętam- przypomniała sobie gumka.- Miałam wtedy wiele pracy.
– A ja nie- przyznał cyrkiel.- Nie wiem, dlaczego nikt nie wykorzystuje moich umiejętności do rysowania przyrody. No, mniejsza o to. Mając wiele czasu, wsłuchiwałem się w muzykę, która płynęła z kępy kwiatów. „Ach, jak pięknie gra ten pasikonik”- powiedziała wtedy mama Helenki. Stąd wiem, kim jest ten wirtuoz. Nigdy go nie widziałem, bo był ukryty w stokrotkach. Ale jego muzyki nie zapomnę do końca życia.
– Ach, maestro pasikonik…- zadumała się gumka Myszka.- Na pewno elegancko ubrany, z błyszczącymi skrzypcami w dłoniach… Skacze sobie to tu, to tam, daje koncerty, a słuchacze go oklaskują…
Matylda nigdy jeszcze nie spotkała gwiazdy estrady. Prędko zeszła z biurka i podążając za dźwiękiem skrzypiec, dotarła do kuchni. „Dobrze, że kocur śpi na legowisku- pomyślała.- Albo całkiem ogłuchł, albo jest zupełnie nieczuły na piękno muzyki”.
Dźwięki melodii zaprowadziły ją pod kaloryfer. „Niezbyt reprezentacyjne miejsce dla gwiazdy”- pomyślała. Pod samą ścianą zauważyła nieznajomego zwierzaka. Był niepozorny – niedługi i szczuplutki.
– Dobry wieczór, jestem Matylda- przedstawiła się.
– Miło mi cię poznać- powiedział muzyk.- Mam na imię Melodek i jestem pasikonikiem.
– Naprawdę? Jako biblioteczny gryzoń widziałam w książkach wiele pasikoników- oświadczyła myszka.- Wszystkie miały na głowach cylindry i grały na skrzypcach. A ty nie masz ani jednego, ani drugiego.
– Jestem najprawdziwszym pasikonikiem- zapewnił ją nowy znajomy.- A te ilustracje? Cóż… Cylinder jest bardzo elegancki, ale niewygodny. Bo ja i cała moja rodzina poruszamy się skokami. Cokolwiek byśmy mieli na głowie, zaraz by nam spadło w trawę.
– A gdzie twoje skrzypce?- drążyła temat chrobotka.
– Gram, pocierając skrzydełkami- wyjaśnił Melodek.- Można je nazwać „skrzydłoskrzypcami”, ale to długie słowo i trudne do wymówienia.
– Bardzo się cieszę, że nas odwiedziłeś- zapewniła gościa Matylda.- Ale dom ludzi…
– …nie jest dla mnie najlepszym miejscem- dopowiedział artysta.- Wpadłem, aby coś przekąsić i rano wracam na trawnik.
– Masz w tym mieszkaniu wielu wielbicieli- powiedziała chrobotka.- Wszyscy podziwiają twoją grę i trochę ci zazdroszczą życia gwiazdy.
– Naprawdę? Cieszę się, że podoba im się moja muzyka, ale jestem najbardziej nieszczęśliwym pasikonikiem na świecie- powiedział ze smutkiem wirtuoz.- A to z powodu nieszczęśliwej miłości.I opowiedział myszce swoją historię.
Opowieść pasikonika Melodka
Moja ukochana ma na imię Nutka. Przez całą wiosnę grałem dla niej najpiękniej, jak umiałem, a ona… Jak ona ślicznie tańczyła, skacząc z kwiatka na kwiatek, z trawki na trawkę! Prawdziwa balerina! Byłem jednak zbyt nieśmiały, aby jej wyznać miłość.
Trzy dni temu postanowiłem, że dziś albo nigdy! Ułożyłem sobie nawet specjalną mowę. Zaczynała się od słów:
„Nutko, kiedy cię po raz pierwszy ujrzałem, kiedy po raz pierwszy zatańczyłaś do mojej muzyki…”
A koniec brzmiał tak:
„Czy zechcesz uczynić mnie najszczęśliwszym z pasikoników i zostać moją żoną?”
Ukochana musiała się domyślać moich zamiarów, bo tego dnia tańczyła piękniej niż kiedykolwiek. Byliśmy tak zajęci sobą, że nie zauważyliśmy kosiarki, która nagle wjechała na trawnik. Nutka odskoczyła w jedną, a ja w drugą stronę. Kiedy wróciłem na miejsce, jej już tam nie było.
Skakałem po całym, skoszonym już trawniku, grałem jej ulubione melodie, wołałem – bez skutku. Przeszukałem pół ulicy – bez skutku.
Jak już ci mówiłem, wpadłem do kuchni, żeby coś przekąsić, a rano wracam na trawnik. Nie spocznę, póki jej nie znajdę!
***
– Ach, Matyldo, powiedz, widziałaś go? Spotkałaś się z nim?- wypytywała po powrocie gumka Myszka.
– Taaak, rozmawiałam…- rozpoczęła opowieść chrobotka.
– Jest szykowny, w cylindrze i fraku, czyż nie? Prawdziwy Mistrz!
– Właściwie to…- próbowała dojść do głosu Matylda.
– Wędruje po świecie, daje koncerty…- westchnęła mieszkanka piórnika.- Wiedzie eleganckie, szczęśliwe życie! Szkoda, że go nie zaprosiłaś na nasze biurko.
– Mistrz jest trochę zmęczony- wyjaśniła przyjaciółka.- Może kiedy indziej?
***
Następnej nocy Matylda udała się do kuchni i zajrzała pod kaloryfer. Pasikonika tam nie było. Rano wyślizgnęła się z domu i dotarła aż na trawnik. Jednak nie dostrzegła tam muzyka, ani go nie usłyszała.
Po powrocie myszka zasiadła do pamiętnika, który od niedawna prowadziła.
„Pewnie Melodek znalazł swoją ukochaną- napisała.- Pewnie rozpoczął z nią nowe życie w parku. A jeśli nie? Widać nawet bycie gwiazdą nie gwarantuje szczęśliwego życia.”
il. pngegg.com