Wypracowanie
Przez całe popołudnie mysz Matylda obserwowała Helenkę odrabiającą lekcje. Oj, nie było to takie sobie zwyczajne odrabianie lekcji: byle jak, byle odklepać i wrócić na podwórko. Nie tym razem! Dzisiaj dziewczynka zastanawiała się nad każdym słowem. Ciągle coś kreśliła, przepisywała i znowu poprawiała.
Wreszcie wszystko zostało poprawione i przepisane na czysto i Helenka wyszła na kolację. Myszka tylko na to czekała: Błyskawicznie wdrapała się na biurko, dopadła otwartego zeszytu i przeczytała w nim wypracowanie takiej oto treści:
Moja sąsiadka
Moją najbliższą sąsiadką jest mysz, która mieszka w norce pod regałem. Właściwie żyje tam cała rodzina myszy, ale jedną z nich lubię szczególnie. Jest najmniejsza i najbardziej wścibska. Nazwałam ją Klarą.
Czasami zastanawiam się, jak też może wyglądać życie takiego żyjątka? Na pewno ma rodziców i brata. Ale on jej nie przezywa „Rudzielcem” albo „piegusem”, jak mnie. Dlaczego nie mam takich pięknych, szarych włosów, jak jej futerko?
Z tymi myszami to było tak: Wprowadziły się do nas nie wiadomo kiedy, bo nikt tego nie zauważył. Czasami słyszałam w nocy ciche chrobotanie, czasami wydawało mi się, że ktoś spaceruje po biurku. Jednak wcale nam to nie przeszkadzało aż do dnia, w którym…
– Czas zrobić porządek z tymi gryzoniami!- zawołał tata- Tak dalej być nie może!
Okazało się, że któryś z przybyszów pogryzł elementarz, z którego jako dziecko uczył się czytać. Było to grube, zakurzone tomisko, do którego od wielu lat nikt nie zaglądał. Teraz jednak tata powiedział, że poniósł wielką stratę i nakrzyczał na Kacpra:
– Od czego mamy w domu kota, skoro te małe potwory robią, co chcą? Do roboty leniu!
Biedny kocur przez cały dzień czatował koło mysiej nory. Wreszcie Klara jako pierwsza wychyliła głowę i drobnymi kroczkami przebiegła przez dywan. Kacper ruszył w pogoń. Ona na biurko- on za nią. Ona na regał- on też. Na regale stał mój ulubiony wazonik w niebieskie kwiaty… Hałasu było tyle, że sąsiadka przybiegła spytać, co się dzieje? A tak naprawdę to nic wielkiego się nie stało. Kacper się przestraszył, mysz uciekła, a tata powiedział:
– Dzielny kot. Pokazałeś gryzoniom, gdzie pieprz rośnie! – I poczęstował go świeżą rybą.
Trochę mi szkoda tego wazonika. Najważniejsze jednak, że Klarze nic się nie stało i że od tej pory znów jest spokój. One żyją po swojemu, a my po swoje-mu. Gdyby tylko nie gryzły książek, bylibyśmy idealnymi sąsiadami.
Matyldzie bardzo się spodobało to wypracowanie. Tak bardzo, że postanowiła o tym napisać w liście takiej oto treści:
Droga Helenko!
Nie mam na imię Klara, lecz Matylda. Ale Klara też brzmi ładnie. Cieszę się, że podoba Ci się moje szare futerko. Uważam jednak, że Ty ze swoimi rudymi włosami mogłabyś zostać nawet księżniczką. Znam się na tym, bo wczoraj nadgryzłam książkę o królewskich dworach. – A piegi?- Bez piegów buzia jest po prostu nudna. Jeśli z ich powodu Maciek Ci dokucza, nie przejmuj się. Starsze rodzeństwo takie już jest. Mój brat Błażej woła na mnie „półmyszka”, że niby jestem taka mała. Ale ja nie zwracam na to uwagi.
Przykro mi z powodu rozbitego wazonika. Byłam tak przerażona, że nie patrzyłam, dokąd uciekam. Twój kocur to straszna niezdara, więc zahaczył go ogonem. A co do pogryzionego elementarza, to musisz zrozumieć, że my myszy takie już jesteśmy. Ale powiedz sama, ile może zjeść taka mała szara chrobotka, jak ja?
Pozdrawiam Cię serdecznie
Twoja sąsiadka Matylda
Niestety, długopis był zbyt ciężki dla tak małego zwierzątka. Któż by zresztą odczytał jej tycie literki? Zmartwiona myszka westchnęła ciężko i umoczyła łapkę w pojemniczku z czerwoną farbką. Odcisnęła ją pod wypracowaniem Helenki i zamyślona wróciła do nory.
Il. pixabay.com