Witajcie w świecie myszy Matyldy!
Poznaliście już jej rodzinę, przyjaciół i wroga – kota Kacpra.
Zwiedziliście z nią cały dom. Od piwnicy – królestwa szczura Gryzomira po strych – mieszkanie nietoperza.
Spędziliście z chrobotką Wigilię i przeżyliście zimowe przygody.
Nadeszła pora, abyście poznali jej nowych znajomych:obrażalskiego kuzyna pająka, polną wojowniczkę, małą złodziejkę cukru i wielkiego skrzypka rodem z łąki. Warto zadać ważne pytanie pewnemu mądremu stulatkowi.
Pora cofnąć się w czasie, aby poznać prawdę o roli gryzoni w ważnym odkryciu naukowym.
Ale najpierw opuśćmy z naszą bohaterką ciepłe mieszkanie, aby ruszyć w nieznane. A konkretnie na podwórze, którego strzeże naprawdę straszny zwierz.
Matylda wychodzi z domu
Mysz Matylda wybrała się na dawno planowaną wycieczkę po podwórzu. Najpierw sprawdziła, czy kot Kacper śpi na legowisku pod kaloryferem. Spał, więc był nieszkodliwy. Potem tajnym mysim korytarzem zeszła do piwnicy i przez uchylone okienko wyszła na zewnątrz. Świat stanął przed nią otworem!
Zachwycona chrobotka zlekceważyła przybycie listonosza. Gospodyni otworzyła drzwi, przez które wyślizgnął się kocur – największy wróg mysiego rodu!
Wyślizgnął się i jego przenikliwy wzrok dostrzegł myszkę penetrującą schowek na narzędzia ogrodnicze. – I skoczył! Chybił o włos. Matylda rzuciła się do ucieczki. Przemykając między grabiami i łopatami, dotarła do piaskownicy. Tu znalazła schronienie pod przewróconym wiaderkiem.
– Jeśli ocaleję, będę słuchała mamy i taty- szeptała do siebie, łapiąc oddech.- I już nigdy nie opuszczę mieszkania. I nie będę się kłócić z bratem.
Nagle… ciemne schronienie rozświetlił oślepiający blask. To kocur łapą odsunął wiaderko i już się szykował do skoku…
– Wrrr!!!- straszny dźwięk przeszył ją od pyszczka po ogonek. Chrobotka ujrzała nad sobą psi pysk – wielki, ośliniony, uzbrojony w dwa rzędy potężnych zębów. Straszny Reks!!! Kacper także stanął jak wryty. Matylda ocknęła się pierwsza i zanurkowała do szczeliny pod budą.
Norka, w której wylądowała, była ciemna i piaszczysta. Jednak w tej chwili wydawała się jej najmilszą i najprzytulniejszą jamką na świecie. Wcisnęła się w najgłębszy kąt, ale po chwili ciekawość zwyciężyła i wychyliła łepek. Kocur siedział na gałęzi jabłonki. Wyginał grzbiet i prychał na psa. Miło było widzieć, że ktoś, jak to się mówi „pogonił mu kota”? „Pogonił kotu kota” – brzmi nieźle, prawda?
– O nie, nigdy w życiu! Nie po to zwiałam sprzed kociego pyska, żeby skończyć jako twój obiad.
Nagle wielki pies odwrócił głowę i powiedział:
– Możesz wyjść. Jak widzisz, już uciekł.
– Ha, ha, ha!- od śmiechu olbrzyma zatrzęsła się buda.- Uważasz, że najadłbym się twoim mysim ciałkiem? Popatrz, mam tu całą miskę karmy. Możesz się poczęstować.
– Dziękuję, nie skorzystam. Albo… skubnę odrobinę… – niepewnym krokiem zbliżyła się do psiej miski i… rzuciła się na jedzenie.
– Tyle lat polujesz na szczura Gryzomira- zagadnęła, kiedy napełniła brzuszek- a mnie oszczędziłeś?
– No właśnie. Tyle lat – i nic?
– To znaczy, że… ty wcale go nie ścigasz!- domyśliła się Matylda.
– Czasami, jak to się mówi „pogonię mu kota”. Dla nauki, żeby się za bardzo nie panoszył na moim podwórzu.
„Hauuuu! Hau-hau!!!”- zaszczekał, a Matylda w mgnieniu oka znalazła się w norze, z której wyszła. Wcisnęła się w najdalszy kącik, wsłuchana w bicie swojego serca: „Bum-bum, bum-bum, bum-bum!”.
– Nie bój się- usłyszała po chwili.- Ja tylko oszczekałem przechodniów. W końcu za to mi płacą, a ściślej mówiąc – karmią.
Myszka wychyliła łepek.
– No, nie gniewaj się- poprosił olbrzym.- Nie chciałem cię przestraszyć.
– Czytałam w książce, że psy strzegą domów przed rabusiami- pochwaliła się wiedzą chrobotka, kiedy się uspokoiła i wyszła z nory.
– Nie jestem tak złego zdania o ludziach- oświadczył Reks.- Jeszcze żaden złodziej się do nas nie zakradł. Ale czasami sobie poszczekam, kiedy ktoś przechodzi wzdłuż płotu. „Hauuuu! Hau-hau!!!”
Matyldzie znowu ciarki przeszły od pyszczka po ogonek, ale tym razem nawet nie drgnęła.
– Nieźle, co?- pochwalił sam siebie pies.- Gospodarz jest zachwycony, kiedy to robię. „Mamy wspaniałego stróża”- mówi znajomym. Potrafię się także zaślinić na zawołanie. O tak!
– No, no… robi wrażenie- przyznała chrobotka, podziwiając wilgotny pysk psiaka.
– Podobno wyglądam wtedy wyjątkowo groźnie.
– Wyglądasz. Ale w takim razie… Nie wiem, jak to powiedzieć…
– Wal śmiało- zachęcił ją Reks.
– Skoro tak naprawdę nie pilnujesz domu, to po co ludziom podwórzowy pies? Muszą cię karmić, wyprowadzać na spacer…
– Karmienie tak, nie narzekam, ale ze spacerami to jest odwrotnie. Mnie one niepotrzebne, sam się potrafię wybiegać na podwórzu. To ludzie spędzają pół dnia za biurkiem i potrzebują ruchu – i ja im to zapewniam.
– Czyli to ty wyprowadzasz ludzi?
– Oczywiście! Czasami Maciek nie odrobi zadania domowego, a chce się spotkać z przyjaciółmi. Mówi wtedy, że Reks potrzebuje spaceru i razem idziemy do parku.
– Czyli ludzie trzymają psy dla spacerów?
– Nie dla spacerów, ale dla miłości. Bo my ich naprawdę kochamy. Ja zawsze się cieszę na widok gospodarzy i ich dzieci. Merdam ogonem i podstawiam głowę do głaskania. Po sąsiedzku mieszkają maluszki – Paulinka i Michałek. Pozwalam im nawet wsadzać – Czyli ludzie trzymają psy dla spacerów?paluszki do oka. O, właśnie tu idą.
– To ja już nie przeszkadzam.
– Zanim odejdziesz, chciałbym cię o coś poprosić. Wiesz, wyrobiłem tu sobie pewną opinię.
– Oczywiście, opowiem wszystkim, jaki jesteś groźny. I możesz mnie na pożegnanie postraszyć.
– Hau! Hau! Hauuu!!!-zaszczekał pies.- Złapię cię i pożrę, ty mała złodziejko!
– Ratunkuuu!- pisnęła Matylda i pomknęła w kierunku piwnicy.
Na parapecie wpadła na roztrzęsionego szczura Gryzomira.
– Och, Matyldo, już myślałem, że cię stracimy!- krzyknął na powitanie.
– Ledwo uszłam z życiem- zapewniła go chrobotka, spoglądając na psa, któremu Paulinka właśnie wkładała paluszek do oka.- Naprawdę straszny jest ten Reks. Czy ty widziałeś, jaki on ma wielki, ośliniony pysk?!
il. pngegg.com
Lalki – Warsztat Terapii Zajęciowej w Kamieniu Wielkim. Projektantki: wolontariuszka Zuzanna Cichosz (szczur Gryzomir) i instruktorka Milena Stankiewicz (mysz Matylda).