Chomik w pyszczku ma kieszenie,

A w kieszeniach jest jedzenie:

Marchew, kukurydzy trochę,

Łubin i fasola z grochem.

Nie zje tego do niedzieli,

Lecz się z nikim nie podzieli!

Bohater tego rozdziału magazynuje jedzenie w kieszonkach znajdujących się w policzkach. Trochę mu tego zazdroszczę. Szczególnie w sytuacji, gdy odkrywam w kuchni dużo okruszków. Czasami jest ich tyle, że aż mi się nie mieszczą w brzuszku. Gdybym miała chomikowe kieszonki, to bym w nich chowała resztę. A tak, niestety, część jedzenia zostaje na podłodze. Ludzie zamiatają je i wyrzucają do kubła na śmieci. Co za marnotrawstwo!

Wierszyk jest niemiły dla jego bohatera, bo kiedyś poznałam niesympatycznego chomika. Uważał się za króla świata.

– Pomyśl sobie- powiedział do mnie.- Ludzie przewodzą światu, prawda?

– Zgadza się- przyznałam.- Budują domy, pływają w morskich głębinach i wysyłają rakiety w kosmos. Czytałam o tym w książkach.

– I te najpotężniejsze stworzenia na świecie służą mnie – chomikowi. Dają mi jedzenie, picie i trociny na podłogę. A skoro tak, to jestem królem świata, a ty moją poddaną!

Po tym spotkaniu trochę się zraziłam do chomików. Myślę jednak, że inni przedstawiciele tego gatunku nie są takimi zarozumialcami. Przynajmniej o niczym takim nie słyszałam. Przecież większość z nich żyje na wolności i nikt im jedzenia pod pyszczek nie podsuwa.

Niesympatyczny chomik, którego poznałam, także musi mieć jakieś zalety. Za coś przecież ludzie go lubią. A jeszcze bardziej kochają i podziwiają pewną mieszkankę lasu. Kto to taki? Zgadliście – to…

Grafiki: pngegg

© Copyright Władysław Wróblewski. Treści objęte prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Powered by Content Management System. Created by: Pantkowski Design.