Krocionóg
Pan krocionóg kupił kwiatki
I zapukał do sąsiadki.
Zdjął kapelusz i powiada:
– Pani mej do nóżek padam.
Pierwszej nogi jestem sługą,
Grzecznie kłaniam się przed drugą,
Lubię trzecią, kocham czwartą.
Piątą też docenić warto.
Po niej ósmą… Nie- trzynastą,
Sławną na calutkie miasto.
Jej sąsiadka, sto piętnasta,
Miss odnóży jest- i basta!
Krocionóżka nóg ma krocie,
Więcej niż jest kołków w płocie.
Liczyć je to katastrofa,
Lecz krocionóg się nie cofa,
Tylko z miną rozmarzoną
Prosi:- Zostań moją żoną!
Krocionóżka na to fuka:
– Nie chcę męża mieć nieuka.
Pan liczenia nie docenia,
Więc się żegnam. Do widzenia!
Pan krocionóg spuścił czułki
I podreptał był to szkółki.
Chwyta pióro, siada w ławie,
Siedzi tam już tydzień prawie.
Liczy, liczy niestrudzenie,
Bo wciąż jedno ma marzenie:
By wyliczyć wszystkie nóżki
Ukochanej krocionóżki.
Il. i fot. pixabay.com