Matylda i nowa nauczycielka
Nastała późna jesień. Matylda nie lubiła chłodu i wilgoci, więc rzadko wychodziła do ogrodu. Czasami siadała na blacie biurka. Wpatrywała się w spadające liście za oknem i myślała o pasikoniku Melodku. Czy w niebie dla muzyków jest mu dobrze?
Któregoś dnia z jesiennego zadumania wybiło ją stukanie do norki.
– Myszarka?- zdziwiła się. W progu stała jej kuzynka, polna mysz.
– Na dworze zrobiło się zimno i nieprzyjemnie- wyjaśniła- więc pomyślałam o tobie.
Matylda udzieliła jej kiedyś gościny. Wtedy to przybyszka sprowokowała do ataku kota. Zwabiła go pod komodę, gdzie się zakleszczył. Korzystając z okazji, polna mysz wytargała go za wąsy i nieźle mu nagadała! Tak, to była piękna scena…
– Stara gościnna norka jest zajęta na salę lekcyjną- powiedziała gospodyni- ale obok urządziłam nową.
– Macie tu szkołę?- zdziwiła się myszarka.- Opowiedz mi o tym.
Polni zabójcy
Następnego dnia mama Matyldy zatrzymała się przed szkolną norką. Zza ściany dobiegały słowa jej córki.
– Dzień dobry, dzieci- powitała uczniów Matylda.- Oto wasza nowa nauczycielka. Myślę, że najlepszą prezentacją będzie wiersz, który o niej ułożyłam:
Polna myszarka,
Myszarka polna,
Sławna spryciarka
Mała – lecz wolna.
W norze się schowa
Skryje w łopianie.
– Bocian i sowa
Niegroźni dla niej!
Recytację nagrodziły gromkie oklaski uczniów. Do klasy uczęszczało troje dzieci – mała muszka, młody mól i szczurek z sąsiedztwa.
– Dziękuję, Matyldo- powiedziała przybyszka.- Jak już wiecie, jestem Myszarka, dla przyjaciół Szarka. Na czas zimy zajęłam sąsiednią norę. Będę was uczyć przedmiotu – wiedza o polu.
Nowa nauczycielka rozpoczęła wykład. Dotykając wykałaczką kolejnych rysunków, objaśniała, co widzą uczniowie. Na pierwszym obrazku ujrzeli pole, a na nim człowieka.
– Oto rolnik. Uważa się za właściciela tej ziemi i wciąż się na niej panoszy. Ale nie on jest najgroźniejszy.
Następna plansza przedstawiała ptaka na gałęzi.
– Sowa! Ludzie ją poważają, bo podobno ma mądre spojrzenie. Groźna po zmroku. Bezszelestnym lotem spływa na ziemię i – „cap!”
Dzieci aż się wzdrygnęły, gdy wyobraziły sobie spotkanie z tym strasznym ptaszyskiem.
Na kolejnym rysunku sportretowany został inny ptak. Miał długie nogi i czerwony dziób.
– Oto bocian – ulubieniec ludzi- wyjaśniła Szarka.- Groźny za dnia. Kroczy przez pole dostojnie jak jakiś książę i nagle „cap!”.
Uczniowie aż westchnęli ze zgrozy.
– Na szczęście, długonogi na zimę odlatuje do ciepłych krajów- pocieszyła ich nauczycielka.
Ostatni obrazek pokazywał rudego zwierzaka z wielką puszystą kitą.
– A to jest lis- przedstawiła drapieżnika Myszarka.- On, niestety, grasuje na polu przez okrągły rok. Nawet pod śnieżną zaspą usłyszy kroki myszy. Skacze wtedy w górę i „cap!
Uczniowie pisnęli ze strachu, a mała muszka wtuliła się w futerko Matyldy.
– Ciii- szepnęła do niej chrobotka.- Nie ma go tutaj. A zresztą lisy nie jedzą much.
Szarka uznała, że trochę przesadziła.
– Spokojnie- powiedziała.- Nauczę was, jak przetrwać spotkanie z takimi zabójcami. Będzie to najważniejsza część naszych zajęć.
***
– Nie chciałam za darmo jeść waszych okruszków- wyjaśniła myszarka rodzicom Matyldy w czasie przerwy.- Dlatego przyjęłam pracę w szkole. No i mam tu jedną sprawę do załatwienia. Chodźmy!
Po chwili domowe myszy i ich kuzynka wychyliły głowy z nory. Na legowisku pod kaloryferem kot Kacper chrapał w najlepsze.
– Samo wytarganie wąsów nie wystarczy, żeby przegonić futrzaka z mieszkania- oceniła polna wojowniczka.- Ale zostanę z wami do wiosny. Mamy kilka miesięcy, aby znaleźć sposób na tego potwora. Dom będzie należał do myszy!
Lalka made in Warsztat Terapii Zajęciowej w Kamieniu Wielkim.
Grafiki: pngegg