Bohaterka jest Wam znana ze zbioru opowiadań „Przygody myszy Matyldy”. Przypomnijmy, że mieszka w norce za regałem. Żywi się książkami i okruszkami ze stołu. Ma rodziców i starszego brata Błażeja, z którym czasem się kłóci. Przyjaźni się z gumką „Myszką”  mieszkającą na biurku Helenki.

Helenka jest najmłodsza w rodzinie ludzi. On również ma rodziców i starszego brata. Bardzo lubi swoją szarą współlokatorkę, którą nazywa Klarą. Poświęciła jej nawet całe wypracowanie.

Zapraszamy Was do wysłuchania drugiego zbioru opowiadań z sympatyczną chrobotką w roli głównej. Nosi on tytuł „Mysz Matylda i przyjaciele”. Nasza bohaterka nie jest już zwierzątkiem, dla którego całym światem jest pokój i kuchnia. Czyta książki, które nadgryza i zwiedza cały dom – od piwnicy po strych. Poznaje przy okazji kilkoro nowych przyjaciół i przeżywa z nimi wiele przygód. Po raz kolejny staje oko w oko ze swoim śmiertelnym wrogiem – kotem Kacprem. Co wyniknie z tych spotkań? Tego dowiecie się, czytając książkę o małej, szarej, ale dzielnej chrobotce.

Matylda i szczur

O świcie mysz Matyldę obudziły krzyki mamy Helenki i Maćka:

– Dzieciaki, plecaki do samochodu! A Kacpra do klatki!

– Miauuu!- kotu nie spodobał się ten pomysł.

Matylda nie mogła przegapić takiego widoku. Dopadła wylotu norki. Zdążyła zobaczyć plecy Maćka, który taszczył w klatce zrozpaczonego futrzaka. Więzień przycisnął pysk do plastikowych krat i pomiaukiwał z cicha. Przez chwilę zrobiło jej się żal kocura, ale zwalczyła w sobie to uczucie. To przecież największy wróg mysiego rodu!

– Ludzie wyjechali na wakacje- powiedział jej brat Błażej z miną „jestem starszy i wiem lepiej”.

– Jak to wyjechali?

– Robią to każdego roku. Nie wiem po co. Najważniejsze, że zabrali ze sobą tego typka. Szkoda, że przywiozą go z powrotem. A najgorsze, że przed wyjazdem dokładnie posprzątali kuchnię.

– Posprzątali?- zaniepokoiła się chrobotka.- A nasze śniadanie?

– Wyrzucone.

Idealnie czysto? Niemożliwe! Matylda spenetrowała pomieszczenie trzy razy.- Kuchnia została oczyszczona co do okruszka!

Kiedy chrobotce zaburczało w brzuszku, przypomniała sobie o zapomnianej norce. Nikt w rodzinie nie pamiętał, dokąd prowadzi. Może do jedzenia? Dziarskim krokiem ruszyła w głąb ciemnego korytarza. Jeden zakręt w lewo, jeden w prawo i…

– Aaa!- runęła w dół.

Wylądowała na czymś miękkim.

– Witam w piwnicy – królestwie szczurów- usłyszała drwiący głos.- Wiedziałem, że prędzej czy później ktoś do mnie wpadnie. Przygotowałem na tę okazję lądowisko ze starego koca. No, no, kogóż to moje piękne oczy widzą? Czyżby sławną Matyldę?

– Nie wiem, czy jestem sławna, ale tak mam na imię- odpowiedziała myszka.- Miło mi pana poznać.

– Mów mi Gryzomir. Słyszałaś o mnie na pewno?

– Eee… Przepraszam, ale chyba nie. A powinnam?

– Ma się tę rozpoznawalność tu i ówdzie- pochwalił się gospodarz.- Powstał nawet o mnie wiersz. Posłuchaj:

Szczur Gryzomir – co za paszcza!

Straszny zwłaszcza,

Kiedy ciemną nocą w chaszczach

Się rozgaszcza.

Uszy puchną, gdy mu szczęka

Szczurza szczęka.

Strach podchodzić, gdy wśród traw

Szczypie szczaw.

– Mój pradziadek przygarnął na zimę konika polnego- wyjaśnił gryzoń.- A on z wdzięczności ułożył ten rymowany portret.

– Bardzo ładny- oceniła słuchaczka-  chociaż nie wyglądasz tak groźnie, jak w tym wierszu.

– Szczerze mówiąc, to jest to utwór i o mnie, i o każdej głowie naszej rodziny. Bo widzisz, wszystkim tutejszym przywódcom nadaje się imię Gryzomir – tyle że z kolejnym numerem. Ja jestem wodzem jako Gryzomir Trzysta Trzeci. Numer pierwszy osiedlił się tutaj w czasach Popiela, którego zjadłyście.

– Cóż to za pomysły?!- obruszyła się Matylda.- Nie zjadłyśmy, tylko opróżniłyśmy mu spiżarnię. Mysz jako najlepszy przyjaciel człowieka nie zjadłaby nawet złego króla.

– Ludzie hodują potwory- oświadczył Gryzomir.- Czy warto się z nimi przyjaźnić?

 – Przez jakiś czas Kacpra nie będzie- zapewniła go chrobotka.- Widziałam, jak Maciek wynosił go w klatce.

– Nie chodzi mi o kocura- wyjaśnił gospodarz.-. Wredny z niego typek, ale dla szczurów niegroźny. Co innego pies Reks! Ma wielki pysk i wścibski nos. Ciągle węszy i szczeka, a marzy o jednym – o obiedzie ze szczura.

– I zjadł któregoś z was?- zaniepokoiła się myszka.

– Niedoczekanie! A co do jedzenia, to zanim przyjechali śmieciarze, przeszukałem kubeł. Przyniosłem trochę resztek. Poczęstuj się.

Matylda podeszła do miseczki z jedzeniem  i… zawahała się.

– Śmiało, śmiało- zachęcał Gryzomir.- Starczy i dla ciebie, i dla całej twojej rodziny. My, gryzonie, powinniśmy sobie pomagać, prawda?

– Bardzo smaczne- powiedziała myszka, próbując poczęstunku.- Dziękuję, Gryzomirze Trzysta Trzeci. Masz bardzo wysoki numer. Czy ktoś spisał życiorysy twoich poprzedników? Jako mysz biblioteczna chętnie bym o nich poczytała.

– Cała mądrość szczurzego rodu mieści się w opowieściach o przodkach. Ale przechowujemy ją nie w książkach, tylko w pamięci. Z tego powodu każdy nowy Gryzomir ma więcej nauki. Wyobraź sobie, że musiałem poznać życie trzystu dwóch szczurów! Zapamiętać ich wszystkie sukcesy i porażki.

– To opowiedz coś… może o Gryzomirze Pierwszym?

– Przybył w te strony w czasach, kiedy… Na pewno nie zjadłyście tego Popiela?

– Na pewno!!!- wrzasnęła chrobotka.

– Dobrze już, dobrze. Pierwszy przodek pojawił się tu razem z pierwszymi ludźmi. Zbudowali drewnianą chatę krytą słomą, a Gryzomir z rodziną wykopał pod nią nory. W chacie  była spiżarnia – nasze królestwo

– A co z wyższymi numerami?- dopytywała się myszka.

– Wiele się zmieniło za czasów mojego imiennika dwieście pięćdziesiątego- ciągnął opowieść gryzoń.-  Ludzie rozebrali chatę i na jej miejscu zbudował murowany dom z piwnicą. Oni zamieszkali na górze, a my, jak widzisz, na najniższym poziomie. A Gryzomir numer dwieście siedemdziesiąt przeżył podłączenie domu do elektryczności. Czy wiesz, koleżanko, że wcześniej pokoje oświetlały lampy naftowe? Ale my tu gadu-gadu, a rodzice pewnie się o ciebie niepokoją. Przystawię ci deseczkę. Wdrapiesz się po niej do korytarza, z którego tu spadłaś. I nie zapomnij zabrać obiadu dla bliskich.

* * *

Jedzenie, które przyniosła Matylda, wypełniło brzuszki całej rodziny. Myszka została bohaterką dnia, ale wcale jej to nie ucieszyło. Brakowało jej ludzi, ich krzątaniny do podglądania i rozmów do podsłuchiwania. A najbardziej tęskniła za Helenką. Smutna chrobotka wspięła się na jej biurko i rozpoczęła spacer po blacie. Nagle obok kubeczka z ołówkami ujrzała… Talerzyk z okruszkami! I jeszcze kawałek żółtego sera, i plaster kiełbasy! Przyjaciółka o niej nie zapomniała!

* * *

Tydzień później spokój mysiej rodziny zakłócił tupot nóg i krzyki:

– Rozpakujcie torby! Brudne ubrania złóżcie obok pralki! Maćku, wypuść Kacpra!- komenderowała mama Helenki.

Zaintrygowana myszka wychyliła się z nory.

– Hej, Klaro, widzę, że znalazłaś okruszki!- dziewczynka zamachała do niej ręką.

– Mam na imię Matylda!- odkrzyknęła myszka.- Ale miło mi cię znowu widzieć, Helenko. Dziękuję ci i za okruszki, i ser, i kiełbaskę!!!

Jej głos zabrzmiał w uszach Helenki jak cichutkie popiskiwanie, ale postawił na nogi całą mysią rodzinę. Myszka zawstydzona własną śmiałością uciekła do nory.

Il. pngegg

Lalka Matyldy została zaprojektowana w Warsztacie Terapii Zajęciowej w Kamieniu Wielkim. Zaprojektowała ją instruktorka Milena Stankiewicz.

© Copyright Władysław Wróblewski. Treści objęte prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Powered by Content Management System. Created by: Pantkowski Design.