Matylda i właściciel szczypiec
Pewnego wrześniowego poranka mysz Matylda wymknęła się na spacer do ogrodu. Ach, jak przyjemnie było brodzić w kępach trawy pokrytych rosą! W pewnym momencie usłyszała dudnienie i ziemia pod nią zadrżała. Człowiek! Wystraszona chrobotka uskoczyła pod liść rabarbaru.
Tata Helenki zmierzał w stronę kubła na śmieci z workiem w dłoni. Nagle potknął się o gałąź i „łup!” – upadł na ziemię jak długi.
– I polegaj tu na dzieciakach!- mruknął do siebie, rozcierając bolącą nogę.- Tydzień temu miały tu zrobić porządek.
Matyldę wciąż dziwiło jak mądrzy, ale nieuważni i niezdarni bywają ludzie. Gospodarz podniósł przeszkodę, o którą się potknął i gdzieś ją wyniósł.
– Kiedy księżniczka Matylda wychodzi na spacer, nawet ludzie oczyszczają jej drogę- uśmiechnęła chrobotka, wynurzając się spod rabarbaru.
Miejsce po gałęzi było ciemniejsze i wilgotniejsze od otoczenia. No i roiło się w nim od tycich czarnych robaczków ze szczypcami. Myszka lubiła podglądać z góry życie małych zwierzątek. Czuła się wtedy naprawdę potężną osobą! Pozbawione ochrony stworki gorączkowo szukały dróg ucieczki i po chwili zniknęły pod kupką liści. Tylko jeden z nich utknął w pęknięciu kory, która została po gałęzi.
– No, nie wiem, czy mogę ci wierzyć- wyraził wątpliwość stworek.- Jak mam zaufać osobie, która nie przemawia do mojej głowy, ale do odwłoka, czyli tyłka?
Matylda uważnie przyjrzała się rozmówcy. Rzeczywiście, głowa i czułki znajdowały się z drugiej strony.
– Och, bardzo przepraszam- powiedziała zażenowana chrobotka.
– Nic nie szkodzi- pocieszył ją rozmówca.- Wszyscy się mylą. To dlatego, że zwykle zwierzęta mają broń umieszczoną z przodu. Psy i koty zęby, a jelenie poroże. Sądziłaś, że moje szczypce także znajdują na głowie, a ja mam je na odwłoczku.
– Przyznasz zatem, że twoja broń jest umieszczona dość nietypowo- stwierdziła Matylda.
– Oczywiście- potwierdził pan szczypawka.- Ale jest po temu ważny powód. Pomyśl sobie. Masz na pewno jakiegoś wroga, który czyha na twoje życie.
– Kocura Kacpra- powiedziała bez zastanowienia chrobotka.- Wyjątkowo wredny i podstępny futrzak.
– A kiedy cię goni, to która część ciała jest najbardziej narażona na atak?- drążył temat czarny zwierzak.
– Najbliżej jego paskudnego pyska jest mój ogonek.
– No właśnie. A wrogowie, którzy ścigają mnie, mają przed sobą szczypce. I ten widok powinien im przywrócić rozsądek.
– Słyszałam, że lubisz wchodzić do ludzkich uszu…- zmieniła temat myszka.
– To kłamstwo!- zaprotestował właściciel uzbrojonego odwłoka.- Czego miałbym szukać w tym niegościnnym miejscu? No, może gdyby ludzie wkładali tam liście… No i jeszcze coś do jedzenia…
– Ale to się raczej nie zdarza- stwierdziła Matylda.- Ojej, zagadałam się, a zaraz zacznie się lekcja. Bo nie wiem czy wiesz, prowadzę szkołę dla zwierząt.
– Na pożegnanie zdradzę ci pewien sekret- powiedział nowy znajomy.- Nie nazywam się szczypawka ani szczypawica, tylko skorek. Ale wolę szczypiące przezwiska. Budzą respekt i zniechęcają do ataku.
***
Po powrocie do nory chrobotka zaczęła się poważnie zastanawiać nad miejscem myszy w świecie zwierząt:
– Skorka wyróżniają szczypce w miejscu, gdzie większość zwierzaków ma ogonek. Mucha jest lotniczką akrobatką. Pająk tka piękne superwytrzymałe sieci. A co wyróżnia domową mysz?
– Znakomicie penetruję kuchnię – ale karaluchy są w tym jeszcze lepsze.
– Jestem przyjacielem ludzi – ale oni bardziej kochają psy, a nawet kocury.
– Mam gustowne szare umaszczenie – ale szczur, słoń i wiele zwierząt także.
Ale szary przeszukiwacz kuchni i przyjaciel ludzi w jednej osobie? Wszystkie te zalety łączą się tylko w domowych myszach. Gdybyśmy jeszcze miały szczypce zamiast ogonków, byłybyśmy wręcz idealne!
Lalka made in Warsztat Terapii Zajęciowej w Kamieniu Wielkim.
Grafiki: pngegg