Matylda i złodziejka cukru

– Mamy najazd na kuchnię- oświadczył Matyldzie brat Błażej.

– Znowu?- chrobotka dobrze pamiętała wojnę z karaluchami i nie były to miłe wspomnienia.

– Rano ktoś rozsypał cukier i zaraz pojawiły się przy nim małe czarne stworki. Nawet zabawne.

Chrobotka nie mogła przegapić takiego widoku! Kot Kacper buszował na podwórzu, więc teren był bezpieczny. Myszka dziarskim krokiem udała się na obserwację. Od stołu do szparki pod zlewozmywakiem ciągnął się biało-czarny strumyk.  Białe były kryształki cukru, a czarne zwierzątka, które je wynosiły z kuchni.

– Mrówki- mruknęła do siebie Matylda, która jako biblioteczna mysz coś tam czytała o owadach.

– Zzzabawne stworki- usłyszała za plecami. Mucha Bzyczka usiadła na krześle i dołączyła do obserwacji.- Ciekawe, kogo ludzie bardziej nienawidzzzą – nas, czy tych czarnych kropek?

Dlaczego mają ich nie lubić?- zdziwiła się myszka.

– Dlaczego mają ich nie lubić?- zdziwiła się myszka.

– A dlaczego nie zzznoszą much?- spytała lotniczka. Matylda dyplomatycznie przemilczała to pytanie. Wiadomo przecież było, że latające owady bywają bardzo natrętne.

Czarno-biały strumień znikał pod zlewozmywakiem. Tylko ostatnia z mrówek odstawała od grupy i coraz bardziej uginała się pod słodkim ciężarem. Po chwili upadła i znieruchomiała.

Matylda pobiegła do kociej miski, nabrała w łapki odrobinę wody i skropiła nią owada.

– Żyjesz, koleżanko?!- krzyknęła.- Hej, do ciebie mówię!

Mrówka zerwała się na równe nogi.

– Wu trzysta trzydzieści trzy!- krzyknęła.- Jako jeniec wojenny odmawiam podanie informacji na temat naszego mrowiska. Ostrzegam, że niebawem przybędzie tu oddział ratunkowy i…

– Jaki jeniec? Kto cię więzi?- zdziwiła się chrobotka.

– No… ty.

– Zzzobacz, uratowałaś jej życie, a ona cię oskarża- roześmiała się mucha, zlatując na posadzkę.- A podobno to my, muchy, jesteśmy trudne we współżyciu.

– Ja jestem mysz Matylda- przedstawiła się chrobotka.- A to moja koleżanka Bzyczka. Chcemy tylko porozmawiać. Na przykład o tym, co znaczy Wu trzysta?

– Wu trzysta trzydzieści trzy- poprawiła ją mrówka.- Wu jak wojowniczka. Liczba to mój numer. Tak się nazywam.

– A ja nadałabym ci imię Słodzia. Masz taką miłą buzię i lubisz cukier…

– Naprawdę?- zdziwiła się żołnierka.- Nie pomyślałam o tym, że mrówka może być miła. Pracowita, odważna, posłuszna – tak. Ale miła? Nikt tak w mrowisku nie mówi.

– Oczywiście, że wyglądasz sympatycznie- zapewniła ją myszka.- Znam się na tym, bo jako biblioteczna mysz przeglądałam wiele albumów ze zwierzętami.

– Dzzziwne imię- oceniła Bzyczka.

– Nasze imiona są porządne i jednolite- oświadczyła Wu trzysta trzydzieści trzy.- My, mrówki, jesteśmy zdyscyplinowaną armią, w której wszyscy poświęcają się dla ogółu.

– O, jakie piękne przemówienie- mruknęła drwiąco lotniczka.

– A muchy nie budują mrowisk i są niezdyscyplinowane- oceniła wojowniczka.- Każda żyje tylko dla siebie.

– To nieprawda!- zaprotestowała Matylda.- Kiedyś Bzyczka naraziła własne życie, aby mnie uratować przed kocurem.

– Naprawdę?- zdziwiła się amatorka cukru.- Nigdy nie sądziłam, że latające owady są zdolne do takich poświęceń.

 

– A my mamy norki- pochwaliła się chrobotka.- To prawie to samo co mrowisko – tyle że na naszą miarę. Ja mieszkam z rodzicami i bratem. 

– Nie pomyślałam o tym- przyznała mrówka.- Uczono nas, że tylko my wiedziemy wartościowe życie. Ojej, oderwałam się od oddziału! Jak ja się wytłumaczę dowódcy?

– Jak to jak? Przecież wpadłaś w łapy myszy i muchy- podpowiedziała jej Matylda.- Ale udało ci się uciec.

– Mucha chciała ci zzzabrać cukier, a mysz zamierzała cię zjeść- dodała lotniczka.- Szczęśliwej drogi Słodziu, to zzznaczy Wu Trzysta Trzydzieści Trzy.

– Odmeldowuję się! To znaczy do zobaczenia, Matyldo i Bzyczko.

***

– Żołnierze!- przemówił na wieczornym apelu dowódca mrówek.- W czasie ostatniej misji wasza koleżanka wpadła w łapska śmiertelnie groźnych wrogów-  myszy i muchy! Ale wyrwała się im i jeszcze uratowała cenny kryształek cukru. Brawo! Jak się nazywasz, żołnierzu?

– Wu trzysta trzydzieści trzy, panie pułkowniku!- z dumą odpowiedziała wojowniczka i po cichu dodała.- Dla przyjaciół Słodzia. Słodzia o miłym pyszczku.

il. nr 1 Magdalena Pochrząszcz.

Lalki zostały wykonane w Warsztacie Terapii Zajęciowej w Kamieniu Wielkim. Zaprojektowały je wolontariuszka Zuzanna Cichosz (mucha Bzyczka) i instruktorka Milena Stankiewicz (mucha Bzyczka).

Pozostałe ilustracje pngegg.com

© Copyright Władysław Wróblewski. Treści objęte prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Powered by Content Management System. Created by: Pantkowski Design.