Matylda u króla

– Zabierz Kacpra- powiedziała mama do Helenki.- Nasz gość bardzo się denerwuje, kiedy go widzi.

– Miauuu!- usłyszała Matylda i w jednej chwili dopadła do wyjścia nory. Miło było popatrzeć, jak dziewczynka wyrzuca futrzaka z pokoju. Wróg mysiego rodu wyglądał jak mokra ścierka, kiedy pomiaukiwał z cicha i spoglądał tęsknie na biurko, na którym…

– A cóż to za nowość?- zapytała myszka samą siebie.- Coś jak zamknięty koszyk… Klatka! Ciekawe, kto jest w środku? Pewnie ten gość, o którym wspominała gospodyni.

Kiedy nastała noc, a ludzie i kocur zapadli w głęboki sen, myszka wspięła się na biurko.

– Ach, Matyldo, dobrze, że cię widzę- powitała ją gumka „Myszka”.- Może byś jakoś wpłynęła na swojego kuzyna. 

– Jakiego znowu kuzyna?- zdziwiła się myszka.

– On ma futerko – i ty masz futerko. On ma ogonek – ty również. Na pewno jesteście spokrewnieni. Ten twój krewny zachowuje się skandalicznie. Całą noc biega po klatce i rozrzuca trociny. Część tych trocin wpadła do mojego piórnika. A przecież wiesz, jaka jestem wrażliwa na punkcie czystości.

– Dla mnie może śmiecić, ile chce- mruknął cyrkiel- ale niech tak nie hałasuje. Niech da pospać ciężko pracującym przyborom!

– Zobaczę, co się da zrobić- powiedziała chrobotka i podeszła do klatki.

– Dzień dobry, jestem mysz Matylda- przedstawiła się.- A ty? Jesteś podobny do szczura.

– Co takiego?!- oburzył się nieznajomy.- Porównujesz mnie do typa, który grzebie w śmietniku?

– Masz przecież pyszczek, futerko, łysy ogonek…

– Policzki! Spójrz na policzki!- naprowadzał jąmieszkaniec klatki.

– Widzę, że są dość duże, jakbyś w nich miał kieszonki…

– Torby policzkowe!- podpowiedział właściciel „kieszonek”.- Przechowuję w nich jedzenie, a to oznacza, że jestem…

– Kim jesteś?

– Chomikiem!- triumfalnie ogłosił zwierzak.- Najwspanialszym wśród gryzoni.

– Miło mi cię poznać, chomiku- powiedziała Matylda.- Jeśli chcesz, otworzę drzwiczki klatki i wyjdziesz na wolność.

– Żartujesz? To nie jest żadna klatka, tylko komnata, bo ja jestem królem.

– Królem klatki?

– Królem świata, oczywiście. Nie śmiej się. Pomyśl sobie: ludzie to najmądrzejsze i najpotężniejsze stworzenia na świecie, prawda?

– Zgadza się- przyznała chrobotka.- Budują domy, pływają w morskich głębinach i wysyłają rakiety w kosmos. Czytałam o tym w książkach.

– Nie czytam książek i nie wiem, co to jest kosmos- przyznał zwierzak z klatki.- Ale zgadzamy się, że ludzie są ważni, prawda?

– Owszem- powiedziała myszka.

– A te najpotężniejsze stworzenia na świecie i służą mnie – chomikowi. Dają mi jedzenie, picie i trociny na podłogę. Wstawili mi tu nawet tor przeszkód i kołowrotek. Popatrz!

„Król świata” wszedł do okrągłego przyrządu i zaczął w nim dreptać. Biegł coraz szybciej i szybciej, a kołowrotek kręcił się i kręcił…

– Brawo!- powiedziała Matylda.- A czy mógłbyś to robić w dzień? Twoi sąsiedzi chcieliby pospać.

– Król nie może ulegać zachciankom swoich poddanych. Poddani mogą mi jedynie zaoferować swoje usługi. Czy potrafisz robić coś ciekawego?

– Cóż…- zastanowiła się chrobotka.- Zaczęłam pisać wiersze.

– Znakomicie!- powiedział król.- W takim razie zostaniesz moją nadworną poetką. Będziesz pisać wiersze o potężnym władcy. Na początek o tym, jak wspaniale biegam w kołowrotku.

– Dziękuję, nie skorzystam- powiedziała poetka- i nie uważam, żeby twoje życie było wystarczająco interesujące. Na pewno nie jest ciekawsze niż moje.

– Tak? To zastanów się. Ja dostaję wszystko, czego zapragnę. Ty zbierasz okruszki pod stołem i trzęsiesz się ze strachu przed kotem. Nawiasem mówiąc, ten wasz Mruczek jest wyjątkowo bezczelny. Wkładał łapę między pręty i chciał mnie złapać.

– Nasz Mruczek ma na imię Kacper i szkoda, że cię nie dopadł!- krzyknęła Matylda. Odwróciła się na pięcie i wróciła do nory.

– Dlaczego tak się zezłościłam?- rozmyślała chrobotka przed snem.- Zwierzak w klatce powinien mnie raczej rozśmieszyć tym swoim królewskim mniemaniem o sobie. Może zdenerwowałam się, bo on miał trochę racji? Rzeczywiście, zbieram okruszki i wciąż muszę uważać na kocura. Co innego on – żyje sobie bezpiecznie i pod pyszczek podsuwają mu przysmaki. Ale życie w klatce… Nie, na to nie mogłabym się zgodzić.

Następnej nocy Matylda udała się na biurko, aby porozmawiać o tym z chomikiem. Ale klatki już tam nie było.

– Jego opiekunowie wrócili z wycieczki i go odebrali- wyjaśnił cyrkiel.

– Szkoda- zasmuciła się myszka.- Chciałam mu wytłumaczyć, że jego życie nie jest tak wspaniałe, jak mu się wydaje. Ale może niepotrzebnie? Skoro jest szczęśliwy w tej swojej klatce…

– Helenka już po nim posprzątała- powiedziała gumka „Myszka”.- Ale nie zajrzała do piórnika. Czy mogłabyś…

– Oczywiście, zrobię to z przyjemnością- zapewniła ją chrobotka i sprawnie oczyściła z trocin mieszkanie przyborów szkolnych.

– Dziękuję, jesteś prawdziwą przyjaciółką.

„Właśnie- pomyślała sobie Matylda po powrocie do nory.- Jestem lubiana i mam przyjaciół.  To jest moja siła i bogactwo! A chomik żyje sam w tej swojej luksusowej klatce. Jeśli tak ma wyglądać królewskie życie, to ja wolę być biedną, ale wolną myszą.”

Il. pngegg

Lalka została wykonana w Warsztacie Terapii Zajęciowej w Kamieniu Wielkim. Zaprojektowała ją instruktorka Milena Stankiewicz.

© Copyright Władysław Wróblewski. Treści objęte prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Powered by Content Management System. Created by: Pantkowski Design.