Gdybym mógł wędrować w czasie,

To bym z domu zmykał

Do jaskini, do kuzyna

Neandertalczyka.

Choćby mamę to zdziwiło,

I gorszyło babcię,

Nosiłbym na grzbiecie skóry

A na nogach łapcie.

Choćby drżały z przerażenia

Ciotki i sąsiedzi,

Chodziłbym za mamutami

I niedźwiedzie śledził.

Choćby tata za wycieczki

Gromy na mnie ciskał,

Ja bym sobie krzesał złote

Iskry na ogniska,

A nocami piekłbym pyszny

Szaszłyk na patyku.

Piekł i słuchał opowieści

Neandertalczyków…